Wiadomości

Myślała, że "najciemniej jest pod latarnią"

Data publikacji 05.02.2013

Mowa o pijanej 36-latce, która przed budynkiem komendy wykrzykiwała wulgarne słowa do przechodniów i wychodziła na jezdnię wprost pod nadjeżdżające samochody, stwarzający tym samym zagrożenie dla siebie i zmotoryzowanych uczestników ruchu drogowego. Nie pomogła ani rozmowa, ani mandat karny. Agresywna kobieta trzeźwieje w policyjnym areszcie.

Mowa o pijanej 36-latce, która przed budynkiem komendy wykrzykiwała wulgarne słowa do przechodniów i wychodziła na jezdnię wprost pod nadjeżdżające samochody, stwarzający tym samym zagrożenie dla siebie i zmotoryzowanych uczestników ruchu drogowego. Nie pomogła ani rozmowa, ani mandat karny. Agresywna kobieta trzeźwieje w policyjnym areszcie.
O tym, czy zawsze "najciemniej jest pod latarnią" najwyraźniej chciała przekonać się 36-letnia mieszkanka Jastrzębia. Wczoraj w godzinach popołudniowych, przed budynkiem komendy kobieta zaczepiała przechodniów, wykrzykując do nich wulgarne słowa, po czym wchodziła na jezdnię, stwarzając zagrożenie nie tylko dla siebie, ale i dla kierowców, którzy na widok nietrzeźwej kobiety musieli gwałtownie hamować. Ani rozmowa, którą przeprowadzili z 36-latką mundurowi, ani wreszcie mandat karny wystawiony w związku z używaniem słów nieprzyzwoitych, nie pomogły. Agresywna kobieta trafiła do policyjnego aresztu, który opuści dopiero po wytrzeźwieniu.

Powrót na górę strony