Na groźbach się nie skończyło
Ogień przed drzwiami jednego z mieszkań budynku wielorodzinnego na ulicy Pszczyńskiej. Przyczyną pożaru było podpalenie, spłonęła suszarka wraz z ubraniami. Jeden z sąsiadów 55-letni mężczyzna groził wcześniej właścicielce mieszkania, krzyczał, że spali jej mieszkanie. Teraz mężczyzna trzeźwieje w policyjnym areszcie. O jego dalszym losie zdecyduje prokurator i sąd.
Dzisiejszej nocy około godziny 3.00 oficer dyżurny został powiadomiony, iż na ulicy Pszczyńskiej w budynku wielorodzinnym jest zadymienie na korytarzu. Na miejscu policjanci zastali Straż Pożarną, która ugaszała pożar przed drzwiami jednego z mieszkań, na pierwszym piętrze. Mundurowi na miejscu zastali pozostałości po spalonej suszarce wraz z ubraniami. W rozmowie z właścicielką mieszkania, przed którymi doszło do pożaru, ustalono, że wieczorem jeden z sąsiadów miał jej grozić oraz wykrzykiwał, że podpali jej mieszkanie, całą rozmowę słyszała sąsiadka, co potwierdziła w obecności stróżów prawa. 43-latka podejrzewa, że podpalenia mógł dokonać właśnie ten sąsiad. Sufit oraz ściany korytarza okopcone na całej wysokości oraz zniszczone dwie lampy sufitowe. Zatrzymanemu mężczyźnie, za sprowadzenie niebezpieczeństwa dla mieszkańców oraz groźby karalne, może teraz grozić nawet do 8 lat za kratami.