Pomoc przyszła na czas
Po raz już kolejny w tym tygodniu sąsiedzka życzliwość przyczyniła się być może nawet do uratowania ludzkiego życia. 69-latek zaniepokojony tym, że od kilku dni nie widział swojego samotnie mieszkającego kolegi, postanowił poprosić o pomoc mundurowych. Troska o sąsiada okazała się uzasadniona. Po sforsowaniu drzwi mieszkania, policjanci zauważyli leżącego na podłodze 67-latka. Wymagający natychmiastowej pomocy lekarskiej jastrzębianin trafił do szpitala.
Zanim mężczyzna zaalarmował policjantów, sam próbował skontaktować się z sąsiadem zarówno telefonicznie, jak i osobiście. 69-latek sprawdził także czy jego kolega nie trafił do miejscowego szpitala. Po wyczerpaniu wszelkich możliwości, jastrzębianin poprosił o pomoc mundurowych. Kiedy po rozmowie z innymi sąsiadami potwierdziło się, że także i oni od kilku dni nie widzieli samotnie mieszkającego 67-latka, a próby skontaktowania się z nim przez drzwi okazały się bezskuteczne, stróże prawa, w asyście straży pożarnej, weszli do mieszkania siłowo. Pomoc przyszła dosłownie w ostatniej chwili. Jastrzębianin leżał nieruchomo na podłodze. I choć był przytomny, nie reagował ani na głos, ani dotyk. 67-letni mężczyzna trafił do szpitala.
I tym razem sąsiedzka życzliwość okazała się bezcenna. Zastanówmy się czy i w naszym sąsiedztwie nie mieszkają osoby samotne, którym należałoby okazać zainteresowanie. Nie bądźmy obojętni i alarmujmy policję za każdym razem, gdy ktoś potrzebuje pomocy.